O odpowiedzialności psychoterapeutów za prowadzoną terapię

Czy można pozwać terapeutę?
Pytanie to wydaje się tak samo kuriozalne, jak lata temu zadane przez pewnego polityka podczas wywiadu. Dlaczego zatem nadal kwestia odpowiedzialności psychoterapeutów (czy też psychologów) jest takim problemem? W ramach planowanej kampanii informacyjnej z inicjatywą naduzyciapsychoterapii postaram się przybliżyć zagadnienie dotyczące odpowiedzialności psychoterapeutów, możliwości działania osób korzystających z psychoterapii względem nierzetelnych terapeutów czy zasad prowadzenia psychoterapii.

Należy zauważyć, iż kwestia prowadzenia psychoterapii długo pozostawała – i mimo ostatnio podejmowanych prób cząstkowych regulacji nadal pozostaje – w „prawnym limbo”. Wynika to z wad rozwiązania prawnego, w tym konstrukcji ustawy o zawodzie psychologa i całkowitego braku ustawy o zawodzie psychoterapeuty.

Specyfika relacji psychoterapeuty i pacjenta, tak mocno oparta na stosunku zaufania, a z drugiej strony stan zdrowia tych specyficznych pacjentów, którzy trafiają na terapię z powodu zakłóceń zdrowia psychicznego (nie należy tego pojęcia w świadomości społecznej mylić z chorobą psychiczną – zakłóceniem zdrowia psychicznego są także np. lęki, depresje, nerwice, zaburzenia osobowości) to niektóre z przyczyn dlaczego niezadowoleni klienci nie chcą inicjować postępowań przeciwko prowadzącym terapie. Nie chcą, boją się a też nie wiedzą, że mogą. Ze względu na te przeszkody postanowiłem zająć się tym tematem.

Pacjenci – klienci.
Jako punkt wyjścia przyjmijmy kwestię oczywistą, acz doniosłą. Prowadzona psychoterapia oprócz aspektu personalnego (relacji między terapeutą i nazwijmy to – pacjentem), jest również usługą. Jako usługa, za którą psychoterapeuta najczęściej pobiera pieniądze (bezpośrednio od pacjenta lub od instytucji w której pracuje), podlega ona ocenie z punktu widzenia prawa cywilnego. Oznacza to zatem, że może być oceniania w kontekście jej niewykonania lub niewłaściwego wykonania, a także odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę na zdrowiu i naruszenie dóbr osobistych (np. zdrowia, godności, poczucia wartości) To natomiast implikuje możliwość żądania od psychoterapeuty zwrotu uiszczonych środków a nawet naprawienia innych szkód.

Duże znaczenie w kontekście relacji pacjenta-klienta a psychoterapeuty ma wiążąca ich umowa. Umowa istnieje zawsze, choćby nie była spisana. Kluczowe znaczenie w razie sporu sądowego będzie miała treść tej umowy – jej cel, warunki czy zasady zakończenia współpracy. Co do zasady zagadnienia te będzie musiał wykazać pacjent. Z drugiej strony to na psychoterapeucie, jako (najczęściej) przedsiębiorcy spoczywać będą wymogi związane m.in. z przekazaniem pacjentowi, jako konsumentowi informacji dot. terapii.

Terapia czy atrapa
Za niewykonanie (lub nienależyte wykonywanie) umowy – przez co rozumie się m.in. brak wykonania diagnostyki pacjenta ( w tym diagnostyki różnicowej), brak uzgodnionego kontraktu psychoterapeutycznego, brak ustalonych celów psychoterapii, brak poinformowania przez psychoterapeutę o ryzyku stosowanych metod terapeutycznych, kontakty pozaterapeutyczne z pacjentem, mailowanie, smsowanie o treściach towarzyskich, odwoływanie spotkań, sztuczne wydłużanie całego procesu terapii, niewłaściwe zachowania terapeuty (kontakt fizyczny, seksualny, obrażanie pacjenta), brak ewaluacji po stronie terapeuty etc. – możliwe będzie skierowanie roszczeń, w tym w ramach pozwu o zapłatę. Takie działania bowiem należy oceniać jako nienależyte wykonywanie lub niewykonanie umowy albo wręcz całkowity brak prowadzenia terapii, która w najlepszym przypadku staje się quasi-wsparciem, rozmową za pieniądze „jak z koleżanką”. W najgorszym jednak – szkodzi pacjentowi, nieraz w drastycznym stopniu pogarszając jego życie. Efektem mogą być dekompensacje psychiczne, pogorszenie funkcjonowania czy pojawianie się nowych objawów chorobowych. Utrata pracy, znajomych, rodziny, wielotysięczne zadłużanie się aby płacić za terapię od której pacjent jest uzależniony, a nawet samobójstwa- to także skutki źle prowadzonej psychoterapii.

Znacznie trudniej będzie ocenić kwestię skuteczności terapii czy oceny przyjętej przez terapeutę metody. Zagadnienia te są dyskusyjne, normy dot. prowadzenia terapii niesprecyzowane a podmiot, który miałby to ujednolicić i zunifikować – nigdy nie powstał. Nie będzie to jednak niemożliwe ponieważ w takim stanie prawnym należy oprzeć się o tzw. dobre praktyki zawodu. A istnieją w środowisku psychologów i psychoterapeutów wypracowane jako podejście EBP – evidence based practices. Jest to podejście oparte na dowodach, zakładające, iż psychoterapia jest leczeniem (a nie pogaduszkami jak z koleżanką) i jako takie ma spełniać standardy przewidywane dla leczenia.

Zamiast podsumowania

Wskazane wyżej zagadnienia stanowią jedynie nakreślenie problematyki, która będzie rozwijana w ramach poszczególnych zagadnień (artykułów tematycznych) dostępnych na stronie internetowej oraz portalu LinkedIn. Istotne jest, aby nie bagatelizować wskazanego zagadnienia, a w razie wątpliwości skorzystać ze wsparcia prawnika. Źle prowadzona psychoterapia może przynieść więcej szkody niż brak terapii.

M.S. / S.L.