Różni ludzie rożnie przeżywają zakończenie związku. Dla jednych – rozstanie jest szokiem i wielkim stresem, dla innych – oczekiwaną chwilą oddechu. Niektórzy po zakończeniu relacji nie chcą angażować się w inną relację. Inni – wprost przeciwnie – szybko wstępują w kolejny związek. Jeśli jednak mówimy o rozstaniu pomiędzy małżonkami, przed udzieleniem im rozwodu przez Sąd, to pojawia się pytanie, czy osoba, która wstąpiła w kolejny związek nie będzie uznana winną rozkładowi pożycia?

Zgodnie z wykładnią art. 56 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego – główną przesłanką rozwodu jest trwały i zupełny rozkład pożycia. Stan ten nie jest zwykle tak klarowny, że możemy umieścić go w konkretnej dacie. Zwykle jest to proces, do którego dochodzi miesiącami a nawet latami. Docelowo, w sprawach o rozwód zwykle kojarzy się „datę ustania pożycia” z jakimś wydarzeniem np. wyprowadzką jednego z małżonków.

Konsekwencją wskazanej prawidłowości bywa trudność w ustaleniu, kiedy dokładnie doszło do momentu rozkładu pożycia. Jeden małżonek może uważać, że stan ten już nastał, a jemu „wolno” związać się z inną osobą. Drugi małżonek może twierdzić, że do trwałego ustania małżeństwa na wszystkich płaszczyznach jeszcze nie doszło. Jest to o tyle ważne, że w przy ocenie winy Sąd Okręgowy będzie badał sytuację małżeńską do daty ustania pożycia.

Warto także podkreślić, że wstąpienie w związek nieformalny w trakcie trwania małżeństwa, bezsporne będzie utożsamiane z winą w rozkładzie pożycia. Nie chodzi tylko o zdradę w znaczeniu fizycznym, ale …naruszeniem obowiązku wierności jest także takie zachowanie się małżonka, które sprawia pozory naruszenia tego obowiązku. W szczególności jest nim zachowanie się małżonka wobec osoby trzeciej wskazujące na nawiązanie między nimi więzi erotyczno-emocjonalnej, mogące nasuwać podejrzenie zdrady małżeńskiej lub inny sposób wykraczający poza granice postępowania zakreślone powszechnie przyjętymi normami obyczajowości i przyzwoitości… (vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 września 1999 r. sygn. akt II CKN 486/98). Mowa zatem m.in. o długich rozmowach telefonicznych, spotkaniach z inną osobą – generalnie „lokowaniu atencji i uczuć” w innej osobie.

Takie natomiast działania można podejmować już po rozkładzie pożycia. Należy jednak podchodzić do tej decyzji z rozwagą, albowiem małżonek (jeszcze obecny) może próbować wykazywać, że do nawiązania relacji nie doszło po rozpadzie małżeństwa, ale jeszcze w jego trakcie. Często jednak próba imputowania zdrady w trakcie trwania związku, na podstawie dowodów świadczących o spotkaniach po rozstaniu stron, wydaje się również zbyt daleko idącą konkluzją. Nie sposób odmówić bowiem małżonkowi możliwości spotkania z bliskimi znajomymi, zarówno z mężczyznami jak i kobietami, szczególnie w tak trudnym dla niego okresie, jak zakończenie związku. Podobnie, umawianie się na spotkania, nawet motywowanych chęcią wstąpienia w kolejny związek, jeśli nastąpiło to po momencie rozkładu pożycia – nie może skutkować uznaniem takiego małżonka za winnego rozpadu małżeństwa. Konkluzja ta wynika m.in. z wyroku Sądu Najwyższego z dnia 28 września 2000 r., sygn. IV CKN 112/00, w którym można wprost przeczytać, że nawet …związek jednego z małżonków z innym partnerem w czasie trwania małżeństwa, lecz po dacie wystąpienia zupełnego i trwałego rozkładu pożycia między małżonkami, nie daje podstawy do przypisania temu małżonkowi winy za ten rozkład… In summa, nawet utrwalenie na zdjęciach (czy w raporcie detektywa), że mąż lub żona spotyka się z innymi osobami, nie będzie miało znaczenia w kontekście sprawy rozwodowej, jeśli w tym czasie pożycie stron całkowicie ustało.

Adw. Michał Sieruga