Jakiś czas temu w ramach dwóch artykułów opisywałem podstawy prawne dot. odmowy wpuszczenia do lokalu małżonka (współwłaściciela), który opuścić dotychczasowe miejsce zamieszkania. Artykuły te wzbudziły spore zainteresowanie, ze względu na ich praktyczne znaczenie, jak również to, że opisanych w nich stanowisk nie potwierdzają np. policjanci czy nawet inni prawnicy. Stąd też pojawiły się pytania, czy przytoczone w artykułach podstawy prawne są faktycznie tak skonstruowane, że chronią małżonka, który pozostał w lokalu – przed wtargnięciem drugiego współwłaściciela.
Zacznijmy od pewnego podsumowania, a mianowicie spełnienia przesłanek, w których faktycznie można skorzystać z przepisów dot. ochrony posiadania (a dodatkowo i ochrony miru domowego). Opisane przepisy dot. sytuacji, w której:
a) współwłaściciel (a nawet i lokator) korzystają z lokalu (tj. zamieszkują w nim z zamiarem pobytu)
b) drugi współwłaściciel opuścił lokal, przy czym nie doszło do wyzucia go z posiadania – opuszczenie lokalu musiało być albo dobrowolne albo podyktowane np. nakazem wydanym przez stosowny organ (np. w ramach środka karnego w przedmiocie nakazania opuszczenia lokalu)
c) od opuszczenia lokalu przez współwłaściciela upłynął już pewien czas (uznaje się okres co najmniej miesiąca)
d) współwłaściciel nie dysponuje orzeczeniem pozwalającym mu na wejście do lokalu np. wyrokiem w przedmiocie dopuszczenia do posiadania.
W takiej sytuacji podjęcie próby wejścia do lokalu „siłą” – będzie traktowane jako przykład naruszenia prawa i może spotkać się z odpowiedzią w zakresie przepisów dot. ochrony posiadania czy też naruszenia miru domowego.
Esencją wskazanej ochrony jest to, że przepis dot. ochrony posiadania mają za zadanie chronić takie dobra jak prywatność czy spokój, a nie samo prawo własności. Dlatego też pomimo, że współwłaściciel ma prawo do korzystania ze swojej rzeczy – to w opisanej sytuacji jego prawo musi ustąpić przed postulatem ochrony spokoju i porządku. Ustawodawca stanął na stanowisku, że „wyrzucanie” nawet nieuprawnionych lokatorów nie może odbywać się samowolnie – a wszelkie „eksmisje” powinny być dokonywane na drodze sądowej. Regulacja dot. uprawnienia współwłaściciela do posiadania lokalu jest pokłosiem tejże myśli.
Dlaczego zatem osoby trzecie (np. dzielnicowi) nie potwierdzają opisanych w artykułach praw współwłaściciela? Najpewniej wynika to z braku wiedzy w zakresie regulacji prawa cywilnego. Funkcjonariusze wezwani na taką interwencję (tj. próbę wejścia do lokalu współwłaściciela) nie powinni w ogóle wypowiadać się o kwestiach prawa cywilnego, czy wręcz ułatwiać wejście do lokalu. W tej materii powinni pouczyć o tym, że spór dot. korzystania z lokalu powinien być rozstrzygany na drodze postępowania cywilnego. Z podjętej interwencji może zostać sporządzona notatka (która później może posłużyć jako dowód w sprawie) natomiast funkcjonariusze nie są władni do rozstrzygania sporów o charakterze cywilno-prawnym.
M.S.
PS – wcześniejsze artykuły można przeczytać pod wskazanymi linkami: