Pytanie, które pojawia się dość często od osób, które nie zgłębiały jeszcze tematu dotyczącego alimentów – jak wysokich alimentów mogę żądać na dziecko? Ile „sądy dają” alimentów? Czy żądać alimentów większych, bo „Sąd i tak zejdzie z kwoty”? Czas rozwiać mity dotyczące roszczenia alimentacyjnego.
Po pierwsze, nie ma jednej, ustalonej kwoty alimentów dla każdego dziecka. Każdy przypadek będzie rozpatrywany osobno. Docelowo nie sposób mówić o jakiś minimalnych czy maksymalnych alimentach. Niegdyś przyjmowano te minimum jako 500 zł, albowiem taką kwotę (w razie niewypłacalności zobowiązanego) można było otrzymać z funduszu alimentacyjnego. Nie oznacza to jednak, że taką dokładnie kwotę (czy nawet mniejszą) nie otrzymamy w ramach rozstrzygnięcia.
Po drugie, zgodnie z treścią art. 135 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego na wymiar roszczenia alimentacyjnego składają się usprawiedliwione potrzeby uprawnionego (w tym przypadku dziecka) oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego (rodzica). Docelowo, wysokość alimentów stanowi wypadkową wydatków na rzecz dziecka oraz zarobki (czy też potencjalne zarobki) zobowiązanego do płatności. Jeśli zatem wydatki na dziecko opiewają na 5000 zł miesięcznie (np. bo dziecko uczęszcza do prywatnej szkoły, na kosztowne zajęcia dodatkowe etc.), ale rodziców stać na ponoszenie takich wydatków – to alimenty będą ustalone w odniesieniu do tejże kwoty.
Po trzecie, pamiętać należy, że zgodnie z zasadą równej stopy życiowej rodziców i dzieci – alimenty nie powinny być zbyt niskie w porównaniu do wydatków własnych rodzica, ani przeciwnie – alimenty nie powinny znacząco przekraczać wysokości kosztów utrzymania zobowiązanego. Upraszczając, jeśli rodzic zarabia 6000 zł miesięcznie netto i ma na utrzymaniu 2 dzieci, to teoretycznie na każde z nich mógłby ponosić kwotę po 2000 zł miesięcznie.
Po czwarte, na wysokość alimentów wpływa również osobiste zaangażowanie rodzica w opiekę i wychowanie dziecka (art. 135 § 2 k.r.o.). Rodzic, który nie utrzymuje praktycznie kontaktów z dzieckiem będzie w większym stopniu zobowiązany do alimentacji niż ten, który spędza z nim połowę czasu (np. w ramach tzw. opieki naprzemiennej).
Jak zatem w przybliżeniu obliczyć wysokość należnych alimentów? Dla osób preferujących nauki ścisłe możliwe jest zaproponowanie algorytmu, gdzie wysokość alimentów na rodzica wyznaczają:
wysokość wydatków na dziecka * proporcja dochodów rodziców * proporcja czasu opieki
Wskazany zapis ma oczywiście charakter uproszczony. Pamiętać należy również, że:
1) wydatki muszą mieć charakter usprawiedliwiony – nie mogą być ani zaniżone, ani zawyżone (zbytkowe), o czym wspominałem już w jednym z poprzednich artykułów
2) dochody rodziców nie musza być rzeczywiste, ale również potencjalne, albowiem zgodnie z treścią art. 135 § 1 k.r.o. mowa o „możliwościach zarobkowych” a nie aktualnych zarobkach
Warto także zauważyć, że zgodnie z treścią art. 136 k.r.o. …Jeżeli w ciągu ostatnich trzech lat przed sądowym dochodzeniem świadczeń alimentacyjnych osoba, która była już do tych świadczeń zobowiązana, bez ważnego powodu zrzekła się prawa majątkowego lub w inny sposób dopuściła do jego utraty albo jeżeli zrzekła się zatrudnienia lub zmieniła je na mniej zyskowne, nie uwzględnia się wynikłej stąd zmiany przy ustalaniu zakresu świadczeń alimentacyjnych…
3) proporcja czasu spędzanego przez rodziców z dzieckiem nie musi mieć dokładnego przełożenia na proporcję roszczenia; często przyjmuje się, że jeśli rodzic nie spędza czasu z dzieckiem więcej niż co drugi weekend powinien partycypować w kosztach utrzymania małoletniego w wymiarze około 2/3 wydatków.
Reasumując, najistotniejszym etapem szacowania roszczenia alimentacyjnego jest skrupulatne przygotowanie zestawienia wydatków na dziecko oraz (w miarę możliwości) poparcie części wydatków odpowiednimi dowodami.
MS