W poprzednich artykułach wskazywaliśmy, iż istnieje droga komisji etyki, droga służbowa (dyscyplinarna) oraz droga sądowa przeciwko nierzetelnemu specjaliście psychoterapeucie.
Dzisiaj poruszymy czego „złego” można  się spodziewać ze strony oskarżonego/pozwanego psychoterapeuty oraz jak można się przed tym bronić.
Należy być przygotowanym, że psychoterapeuta zacznie straszyć byłego pacjenta/klienta prawnikiem za złożoną skargę czy pozew. Z reguły zaczyna to robić już na etapie, gdy klient zgłasza reklamację usługi lub wystawia psychoterapeucie negatywną opinię w Internecie. Należy pamiętać, że zapowiedzi te nie muszą mieć pokrycia w rzeczywistości – są po prostu reakcją mającą na celu zastraszyć klienta i odwieść go od egzekwowania swoich praw. Mogą jednak być zrealizowane np. terapeuta  może skierować pozew wzajemny i/lub oskarżenia karne np. o pomówienia, stalking etc. Tego typu zapowiedzi  oskarżeń, a czasem i oskarżenia mogą mieć na celu wyłącznie wywarcie presję, aby klient wycofał swoje roszczenia, a jak wskazuje praktyka – niekoniecznie mają rację bytu i nie należy im ulegać (https://tomwitkow.wordpress.com/2022/12/25/psychoterapia-w-sadzie-najwyzszym-wielki-final/)
Na samej sali sądowej można się także spodziewać, że psychoterapeuta złoży wniosek o wyłączenie jawności  postępowania sądowego. Wniosek taki może, choć nie musi być uwzględniony przez sąd. Praktyka wskazuje, że 2 na 3 sądy uwzględniają takie wnioski. Jest to związane z obawą psychoterapeuty przed upublicznieniem jego zachowań względem pacjenta.
Na sali sądowej można się również spodziewać „wejścia przez psychoterapeutę w rolę ofiary” (np. spektakularne szlochanie, płacz), ale też negatywne komentarze pod adresem byłego klienta, w tym grymasy twarzy, impulsywne zwroty wprost do byłego klienta, inne spektakularne nieraz zachowania. Sąd może na to reagować – choć nie zawsze ma to miejsce. Warto w takich sytuacjach m.in. wnosić o poczynienie zapisu w protokole (jeśli rozprawa nie jest nagrywana) o sposobie zachowania psychoterapeuty.
Działanie jakie należy podjąć obligatoryjnie to sprzeciwić się wyłączeniu jawności postępowania, wnosić o nagrywanie rozprawy (przez Sąd lub utrwalanie rozprawy we własnym zakresie) czy na podstawie art. 154 § 1 k.p.c. wnieść o obecność dwóch osób zaufania. Co do zachowań naruszających dobrostan uczestnika postępowania – bezwzględnie i systematycznie prosić Sąd o ich protokołowanie, a nawet reakcję w postaci upomnienia przeciwnika czy nawet czasowe opuszczenie przez niego sali.
Dla przykładu, tak przebieg jej rozprawy opisywała jedna z klientek/ pacjentek psychoterapeutycznych, która prowadzi spór sądowy z psychoterapeutą:
„Nawet po latach samo zobaczenie jego […] wizerunku na salach sądowych rozwala ci głowę. Ale gdy dodatkowo znęca się kpiąc i zachowując jakby był chory psychicznie,  to jest naprawdę nadużycie – już kolejne. Bo mało, że cię skrzywdził w terapii to teraz cię jeszcze poniża i deprecjonuje (…) Cieszysz się jednak, że sam sobie tym szkodzi”
Tak, szkodzi. Bo wszelkie emocjonalne zachowania psychoterapeuty na sali sądowej będą użyteczne w procesie cywilnym na okoliczność dalszego pogarszania stanu zdrowia klienta (oprócz tego, że będą kompromitować samego psychoterapeutę oraz rzucać cień na zawód psychoterapeuty).
W postępowaniach karnych (gdyby się toczyły przeciwko terapeucie) można z tego tytułu wnieść o zbadanie oskarżonego sądowo – psychiatrycznie.
Należy podkreślić, że wyłączona jawność postępowania dotyczy FAKTÓW (co, kto, gdzie), ale nie OCEN. Czyli to, jak się czujemy z zachowaniem psychoterapeuty na sali sądowej – lub w ogóle z całym procesem można upubliczniać np. w mediach społecznościowych. Coraz częściej także takimi sprawami interesują się dziennikarze. W  niektórych wręcz przypadkach zachowania tego rodzaju warto upubliczniać, gdyż stanowi to dostępne  „narzędzie dyscyplinujące” dla zachowania psychoterapeuty i budzi też sprzeciw środowiska psychoterapeutycznego.
Podsumowanie:
Jak wskazaliśmy wyżej, podczas sporu sądowego zetkniemy się różnymi zachowaniami psychoterapeuty. Możemy jednak im przeciwdziałać jak opisaliśmy to wyżej, a duża część tych zachowań „pogrąża” samego psychoterapeutę.
Dodatkowo, wsparcie prawnika na sali sądowej pozwoli klientowi w wielu wypadkach uniknąć  osobistego stykania się z byłym psychoterapeutą.
M.S.