Błędy proceduralne popełniane podczas ferowania przez Sąd orzeczeń mogą bez wątpienia przytrafiać się nawet najbardziej doświadczonym, zasiadającym w składzie sędziom. Abstrahując od ich przyczyn w postaci np. obowiązującej w Polsce skomplikowanej procedury cywilnej czy karnej należy wskazać, iż dla skutecznego podniesienia zarzutu naruszenia przepisów postępowania, niezbędnym pozostaje wykazanie potencjalnego wpływu naruszenia na treść zapadłego w sprawie orzeczenia.

W praktyce, jakkolwiek profesjonalni pełnomocnicy nie mają z tym większych problemów, wciąż otwartym pozostaje pytanie co zrobić w sytuacji gdy uchybienie proceduralne pomimo braku oczywistego wpływu na treść judykatu, wobec swojej jaskrawości winno być Sądowi w jakiś sposób wytknięte. Z taką sytuacją zetknął się bowiem ostatnio twórca tego bloga, co konsekwencji natchnęło go twórczo, stając się przyczynkiem do popełnienia niniejszego artykułu.

Omawiana sprawa, w której Sąd dopuścił się rażącego naruszenia o charakterze proceduralnym, zawisła przed jednym z podwarszawskich sądów rejonowych, w przedmiocie rozdzielności majątkowej mającej nastąpić między byłymi małżonkami. W istocie cały proces był już niemalże skończony, jednakże po zamknięciu przewodu sądowego doszło do umieszczenia projektu orzeczenia na portalu apelacji warszawskiej (jeszcze przed formalną publikacją wyroku).

Wobec braku jakiegokolwiek stanowiska doktryny i judykatury w przedmiocie konsekwencji takiego uchybienia Sądu, pełnomocnik ustanowiony w sprawie zmierzyć musiał się zatem z nie lada wyzwaniem dotyczącym możliwości oprotestowania zaistniałej sytuacji, która pomimo trudności w wykazaniu wpływu potencjalnego uchybienia na treść późniejszego orzeczenia, nie powinna pozostać przecież obojętna procesowo. Zdecydował się zatem na złożenie wniosku o wyłączenie sędziego na tejże podstawie.

Z pomocą w omawianej kwestii przyszło niebawem samo rozstrzygnięcie Sądu wydane w przedmiocie wniosku o wyłączenie sędziego. W treści uzasadnienia postanowienia o oddaleniu powyższego wniosku, Sąd polemizując z poglądem adwokata o naruszeniu tajemnicy narady sędziowskiej argumentował, że w składzie jednoosobowym nie wszystkie elementy narady sędziowskiej pozostają możliwe do zrealizowania z oczywistych przyczyn.

W odpowiedzi na powyższe poglądy Sądu, pełnomocnik wskazał jednakże, iż pogląd powyższy, nie powinien w żadnej mierze stanowić wytłumaczenia sytuacji, w której przewidywane przez Sąd rozstrzygnięcie, od momentu jego „wykreowania” w głowie sędziego orzekającego w składzie jednoosobowym, aż do momentu ogłoszenia wyroku, nie pozostaje okryte tajemnicą.

Za taką interpretacją powyższego trybu wyrokowania przemawia zresztą zdaniem pełnomocnika samo brzmienie art. 326 § 1 k.p.c., w którym ustawodawca posłużył się terminem „ogłoszenie”, co w świetle wykładni literalnej wyżej wymienionego przepisu nakazuje przypuszczać, iż treść wyroku musi pozostawać do momentu jego ogłoszenia nieznana zarówno jego adresatom jak i osobom postronnym np. pracownikom administracyjnym sądu, a nawet innym sędziom, nie orzekającym w tej konkretnej sprawie.

Na tejże podstawie oparte zostało zażalenie złożone w sprawie, które okazało się sukcesem. Sąd rejonowy (w instancji poziomej) zmienił zaskarżone postanowienie i dokonał wyłączenia sędziego rozpoznającego sprawę.

Apl. adw. Maciej Bolesta